|
Kraina Cienii Bójcie się śmiertelnicy bowiem nastała mroczna era...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlairBlack
Administrator
Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Z Piekła
|
Wysłany: Sob 9:25, 17 Lut 2007 Temat postu: HP i Kraina Cienii |
|
|
Tutaj zamieszczę mój FF, który bedzie kontynuacją tomu 5 czyli 6. Piszę to bo mam po prostu taką ochotę, nie wiem czy to wyjdzie, więc nie bójcie się krytykować...No to na tyle. Zapraszam do czytania i komentowania.
Ps. To samo jest na blogu [link widoczny dla zalogowanych]
Była ładna bezchmurna noc. Księżyc oświetlał przez konary drzew dziesiątki zakapturzonych postaci stojących w kręgu na terenie Doliny Gordryka, kłaniających się przed swoim panem.
- Ostatnimi czasy nie szło nam jak najlepiej - powiedział Lord Voldemort do swoich poddanych - Ale teraz koniec złej passy! Koniec wcinania się Dumbledore`a w każdy nasz krok! Koniec z mugolami i szlamami nie godnymi tytułu czarodziejów! NADSZEDŁ CZAS Z TYM SKOŃCZYĆ! - wrzeszczał do nich ile sił w płucach
Śmierciożercy słysząc słowa Pana podnieśli się z ziemi, a ich twarze wykrzywił złośliwy uśmiech. KONIEC Z TYM! KONIEC Z TYM! zaczęli wrzeszczeć jeden po drugim, zaciskając ręce w pięści i unosząc je wysoko do góry.
Voldemort jednym gestem dłoni uciszył całą hałastrę.
- Jestem gotowy stwierdzić, że mimo tej porażki w ministerstwie mogę WAM wybaczyć - mówiąc to spojrzał znacząco na Bellatriks - Jestem gotowy stwierdzić, że po długoletnim Azkabanie zapomnieliście co to znaczą tortury - znowu spojrzał znacząco na Bellatriks - Jestem gotowy stwierdzić, że potrzebna wam jest chwila zabawy na przypomnienie dawnych metod - teraz już patrzył na wszystkie zakapturzone postacie - Jestem gotowy stwierdzić, że ZABAWĘ CZAS ZACZĄĆ!
Śmierciożercy ochoczo ruszyli na znajdującą się w dole wioskę.
***
Wioska Amyville płonęła ogniem. Dało się słyszeć krzyki, płacz dzieci. "To skandal" - myśleli dorośli osadnicy Amyville - "Żeby tak napadać na bezbronnych ludzi w środku nocy to trzeba mieć czelność"
Chaos. Tym jednym słowem można było określić to co działo się na terenie Doliny Gordryka. Ludzie wrzeszczeli, uciekali, miotali się we wszystkie strony, dzieci płakały. Słychać było krzyki ludzi potraktowanych Cruciatusem.
Praktycznie jednak nie było nic widać za zasłoną kurzu. Jedynie czasami błyskało zielone światło Avady. A Voldemort stał tam i śmiał się. Jego zimny, drwiący śmiech niósł się po całej Dolinie.
W całym tym zamieszaniu nikt nie zauważył, że jest jedna osoba, która nie ucieka, nie płacze, nie walczy...Stała na wzgórzu niedaleko lasu, z którego wyszli śmierciożercy i obserwowała bacznym okiem, co dzieje się w dole osady.
Miała ona na sobie ciemny długi płaszcz. Mimo kaptura naciągniętego na głowę, księżyc oświetlał jej niesamowicie bladą cerę, zapadnięte kości policzkowe i ciemne oczy o chłodnym spojrzeniu, których nie mógłlby się powstydzić sam Voldemort. Spod kaptura wypadały czarne, długie włosy. Nie mogła mieć więcej niż 25 lat.
Błądziła wzrokiem po zburzonym Amyville. Chwilę popatrzyła na Bellatriks znęcającej się nad dziećmi, na Lucjusza Malfoy`a, który zabijał jakiś nielicznych mugoli w tej wiosce.
Być może zastanawiała się dlaczego Czarny Pan zaatakował właśnie to miejsce. Było ono zamieszkane w dużej mierze przez czarodziejów. Fakt byli też mugole, może nawet szlamy, ale ile ich tam było...Może z dziesięciu...
Tajemnicą pozostawało również jak Voldemort znalazł to miejsce. Było ono bardzo dobrze ukryte, chronione zaklęciami obronnymi i maskującymi oraz było nienanoszalne. Gdy ktoś nie wiedział gdzie to jest, to równie dobrze mógłby zacząć szukać igły w stogu siana.
Tak, to jest pewne...Voldemort musi mieć jakiegoś szpiega, który kręci się koło Dumbledore`a. Przecież ten nasz stary Gandalf, na pewno wie gdzie to jest. To w tej wiosce kazał się ukryć James`owi i Lily Potter oraz ich nowonarodzonemu synkowi Harry`emu. Tak Harry`emu...Chyba tak się nazywał.
Tylko po co Dumbledore miałby mówić komuś gdzie to jest. Nie jest głupi. Przecież nikt nie wie, że coś takiego w ogóle istnieje. A ten kto to od niego wyciągnął, musiał mieć jakieś zamiary na tę wioskę. A wtedy Dumbledore domyśliłby się i by nie powiedział. To wszystko w ogóle jest jakieś dziwne.
Nasuwa się jeszcze pytanie, kto jest tym szpiegiem? Snape - nie, fakt działa na dwa fronty, ale Dumbledore jeszcze nie całkiem mu ufa. Hmm... Jeśli już to powiedział by to członkom Zakonu Feniksa, ale tam nie ma nikogo kto by go zdradził. Oprócz Snape`a oczywiście.
A tak w ogóle to gdzie jest Snape? Tutaj go nie widać - pomyślała postać i mówiąc to jeszcze raz rozejrzała się po ruinach wioski. Normalny człowiek za zasłoną kurzu, brudu i błyskających zaklęć nie zobaczył by wiele.
Ale ona była inna. Miała sokoli wzrok, słuch wyczulony znacznie bardziej niż u przeciętnego czarodzieja, a gdy podeszło się do niej bliżej, to od razu była wyczuwalna moc buzująca w jej duszy i ciele.
Tak więc przyjrzała się dokładnie wiosce i śmierciożercą, mrużąc przy tym swoje czarne jak smoła oczy. Nie - mówiła do siebie, a może nawet do kogoś. Tego nie wiadomo. Wiadomo było tyko, że jak się spotka gdzieś, albo co gorzej na Nokturnie taką osobę, to lepiej usunąć się jej z drogi. Z takimi to nigdy nie wiadomo. - Snape`a tutaj nie ma - gadała cichym stonowanym, przypominającym syk węża głosem - Może nie tylko Dumbledore mu nie ufa. Może Voldemort też? Może on boi się, że Snape wygada wszystko Dumbledore`owi i nici z jego kolejnego genialnego planu? Boi się, że zamiast się zabawić z mugolami, to będą musieli się męczyć z bandą aurorów i członków Zakonu. Na samo wyobrażenie takiego incydentu z Zakonem, zaśmiała się głośno. Może dla niej to był śmiech, ale normalnemu człowiekowi zjeżyłyby się włoski na plecach. Ten zimny jak lód, chłodny śmiech przypominał kogoś. Ale kogo? Nieważne...
Kobieta wreszcie przymknęła się, a jej twarz przyjęła kształt maski, w oczach już nie było "rozbawienia", ale lustro, które nie wyrażało żadnych emocji, żadnych przeczuć, żadnych uczuć, a w którym można było się jedynie przyjrzeć swojemu odbiciu.
Znowu zaczęła się rozglądać po zniszczonej Dolinie Gordryka. Wciąż panowało tam zamieszanie, ale dużo mniejsze. Śmierciożercy wybili już ponad pół wioski. Druga połowa, albo dzielnie walczyła, albo te gady dalej się nad nimi znęcali.
Gdy wzrok kobiety padł na stojącą w dole postać o wąski czerwonych oczach przypominających szparki, szarej twarzy i praktycznie nieistniejącym nosie, która śmiała się do rozpuku, z jej oczu zaczęły sypać się iskry, dłonie zacisnęły się w pięści, twarz zniekształciła się w grymasie, który najwidoczniej przypominał chęć mordu. Już nie była to maska i lustro. O nie... To było coś więcej. Coś dużo groźniejszego.
Z jej twarzy odpłynęła już cała krew, o ile to było w ogóle możliwe, tak że kobieta przypominała ducha. Bardzo białego i wściekłego ducha. A z wściekłymi duchami lepiej nie zadzierać. No chyba, że ci życie nie miłe.
Prawdopodobnie za chwilę nastąpił by wybuch, tragiczny w skutkach dla wszystkich znajdujących się w odległości 200 mil od wzgórza, ale w ostatniej chwili kobieta się opanowała. Dłonie się rozdzieliły, twarz znowu przybrała maskę, a oczy były lustrem.
Voldemort najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że kogoś rozzłościł jeszcze bardziej od młodego Potter`a ostatnimi czasy, bo śmiał się dalej.
Kobieta by znowu nie prowokować wybuchu, odwróciła wzrok na kogoś innego. Zaraz musi się ukryć. Śmierciożercy najwyraźniej kończą swoją robotę. Został im już tylko jeden mugol i jakiś trzech czarodziejów, którzy do tej pory próbowali się dzielnie bronić. Ale widać było, że są już wykończeni walką. Na początku był jeden czarodziej na jednego śmierciożercę, ale teraz jest jeden czarodziej na czterdziestu śmierciożerców, więc i tak nie mają szans. Przynajmniej umrą godnie.
O właśnie poległ czarodziej, tak zaraz po nim ten drugi, trzeci leży na ziemi. To chyba Malfoy wrzucił go do płonącej chaty mówiąc: - Wracaj tam skąd wyszedłeś - Co wywołało wybuch śmiechu u śmierciożerców.
Tamtego mugola chyba biorą ze sobą - myślała kobieta - O, cholera! Idą! Mówiąc to szybko znikła, bo trzy sekundy później uradowani śmierciożercy z Voldemortem na czele, przeszli koło miejsca w którym stała, kierując się do lasu. Parę chwil dalej usłyszano głośne trzaski oznaczające aportację. Dziesięć minut później ostatnie trzaski ucichły. Słychać było tylko tą przerażającą cisze. "No cóż - pomyślała - po burzy zawsze wychodzi słońce - mówiąc to skierowała się w dół doliny."
Widok niegdyś tak ładnej wioski teraz przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. Wszędzie walały się trupy. Kurz powoli opadał spowrotem na ziemię. Z domów niewiele zostało. Raczej same podstawy ścian. Niektóre chaty wciąż się paliły, kobieta zgasiła je ogniem z różdżki, ale nie udało się ich odratować. A nawet jeśli, to i tak nie miał kto w nich już mieszkać. Teraz już nikt nie jest bezpieczny...
Jeszcze raz spojrzała na dawne Amyville i szybkim krokiem skierowała się w stronę dawnego cmentarza, którego śmierciożercy najwyraźniej nie dostrzegli.
Przez parę minut błądziła szukając odpowiedniego grobu. Wreszcie znalazła zniszczony, zaniedbany grób, na którego tablicy wyryto słowa, teraz ledwie dostrzegalne:
TUTAJ SPOCZYWAJĄ
LILLY I JAMES POTTEROWIE
ZM. DNIA 26 CZERWCA
1981 ROKU
UKOCHNI RODZICE, DZIECI
I PRZYJACIELE
Kobieta przyjrzała się przez chwilę kamiennej tablicy.
- Odeszliście, a jednak wasz ogień dalej płonie... - wymruczała pod nosem, przywołując wspomnienia
Następnie odeszła dwa kroki naprzeciw grobu. Kucnęła, wyciągnęła różdżkę i wymamrotała pod nosem jakieś zaklęcie. Koniec różdżki zajarzył się intensywnym lecz małym zielonym światłem i prawie natychmiast zniknął.
Kobieta schowała różdżkę do jednej z kieszeni płaszcza i zaczęła energicznie kopań własnymi rękami, ziemię znajdującą się naprzeciw grobu. Kopała i kopała, dół już się zrobił głęboki gdzieś na dwa metry. Wreszcie natrafiła na coś twardego. Jest wreszcie - pomyślała i wyciągnęła z ziemi stare, drewniane pudełko. Było ono strasznie brudne i zniszczone. Kobieta zgarnęła ziemię z wieka pudełka, tak że teraz dało się odczytać niewyraźny napis na pudełku.
Znowu wyciągnęła różdżkę i trzymając ją przed siebie na pudełku. Wypowiedziała słowa znajdujące się na wieku. Napis głosił:
POZNAJ SIŁY W NIEJ DRZEMIĄCE
A UJARZMISZ NAWET SŁOŃCE
Wieko powoli otworzyło się i buchnął ogień, który trwał przez parę minut aż w końcu pudełko było otwarte. Ogień zniknął i zastąpił się kurzem, który pojawiał się zawsze gdy otwierało się coś co było nieruszane przez wiele lat, a nawet wieków.
Na dnie pudełka spoczywał medalion. kobieta wyciągnęła go, zamknęła pudełko i z zakopała dziurę.
Wstała wyjęła jeszcze raz z kieszeni tajemniczy medalion i popatrzyła na niego ze słowami:
- Czas cię oddać twojemu prawdziwemu panu...
Z cichym trzaskiem aportowała się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dajanka
Mugol
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob 17:32, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ekhm... no więc na temat samej treści ciężko jest się wypowiedzieć, bo to dopiero pierwszy rozdział. Mogę tylko stwierdzić, że czyta się dość ciężko, jest dużo błędów i musisz popracować nad stylem. Rozebrałam trochę Twoje opowiadanie i oto co z tego wyszło:
Cytat: | Ostatnimi czasy nie szło nam jak najlepiej |
- bez "jak"
Cytat: | Koniec z mugolami i szlamami nie godnymi tytułu czarodziejów! |
- niegodnymi - razem!
- hmm... i tak trochę to brzmi, koniec z mugolami niegodnymi tytułu czarodziejów, przecież nikt tak o nich nie mówi, nawet nie myśli.
Cytat: | Śmierciożercy słysząc słowa Pana podnieśli się z ziemi, a ich twarze wykrzywił złośliwy uśmiech. KONIEC Z TYM! KONIEC Z TYM! zaczęli wrzeszczeć jeden po drugim, zaciskając ręce w pięści i unosząc je wysoko do góry. |
- Te wrzaski powinny być napisane od myślników.
Cytat: | - Jestem gotowy stwierdzić, że mimo tej porażki w ministerstwie mogę WAM wybaczyć - mówiąc to spojrzał znacząco na Bellatriks - Jestem gotowy stwierdzić, że po długoletnim Azkabanie zapomnieliście co to znaczą tortury - znowu spojrzał znacząco na Bellatriks - Jestem gotowy stwierdzić, że potrzebna wam jest chwila zabawy na przypomnienie dawnych metod - teraz już patrzył na wszystkie zakapturzone postacie - Jestem gotowy stwierdzić, że ZABAWĘ CZAS ZACZĄĆ! |
- bez "to"
- ogólnie cały ten monolog jest trochę taki, nie teges... ciągłe powtórzenia, to ciągłe spoglądanie, jeżeli już raz zaczął spoglądać na Bellę, to nie może zrobić tego po raz drugi.
Cytat: | "To skandal" - myśleli dorośli osadnicy Amyville - "Żeby tak napadać na bezbronnych ludzi w środku nocy to trzeba mieć czelność" |
- Coś mi się wydaję, że chyba w takiej sytuacji to nikt nie byłby w stanie dojść do tak konstruktywnych wniosków. Toż tam walczono na śmierć i życie, nie czas było myśleć o tym, co jest skandalem, a co nie...
Cytat: | Praktycznie jednak nie było nic widać za zasłoną kurzu. Jedynie czasami błyskało zielone światło Avady. |
- To zdanie nie ma trochę sensu.
Cytat: | Miała ona na sobie ciemny długi płaszcz. |
- między "ciemny" a "długi" powinen być przecinek.
Cytat: | których nie mógłlby się powstydzić sam Voldemort. |
- literówka, "mógłby"
Cytat: | Nie mogła mieć więcej niż 25 lat. |
- Liczby zapisujemy słownie!
Cytat: |
Chwilę popatrzyła na Bellatriks znęcającej się nad dziećmi, |
- yhhh... "znęcającą"
Cytat: | na Lucjusza Malfoy`a, który zabijał jakiś[b/] nielicznych mugoli w tej wiosce. |
- w liczmie mnogiej piszemy "jakichś", tak więc: jakiś mugol, jakichś mugoli.
Cytat: | Fakt byli też mugole, może nawet szlamy, ale [b]ile ich tam było...Może z dziesięciu... |
- nie "ile", tylko "ilu"
- po słowie "Fakt" powinien być przecinek.
Cytat: | Tylko po co Dumbledore miałby mówić komuś gdzie to jest. Nie jest głupi. Przecież nikt nie wie, że coś takiego w ogóle istnieje. A ten kto to od niego wyciągnął, musiał mieć jakieś zamiary na tę wioskę. A wtedy Dumbledore domyśliłby się i by nie powiedział. To wszystko w ogóle jest jakieś dziwne. |
- zgadzam się to jest dziwne i to bardzo. Po pierwsze, to chyba każdy w świecie magii wie o istnieniu Doliny Godryka - w końcu to tam Harry po raz pierwszy pokonał Czarnego Pana, tak więc jest to osławione miejsce.
Po drugie, te zdania nie mają sensu. " Dumbledore domyśliłby się i by nie powiedział." - eee???
Cytat: | Nasuwa się jeszcze pytanie, kto jest tym szpiegiem? Snape - nie, fakt działa na dwa fronty, ale Dumbledore jeszcze nie całkiem mu ufa. Hmm... Jeśli już to powiedział by to członkom Zakonu Feniksa, ale tam nie ma nikogo kto by go zdradził. Oprócz Snape`a oczywiście. |
- Wydaje mi się, że Drops ufa Snape'owi, dał temu wiele dowodów. Chyba, że nieuważnie czytałam książkę i coś przeoczyłam.
Cytat: | Normalny człowiek za zasłoną kurzu, brudu i błyskających zaklęć nie zobaczył by wiele. |
- Razem!!! zobaczyłby
Cytat: |
Tak więc przyjrzała się dokładnie wiosce i śmierciożercą, |
- śmierciożercom
Cytat: | Snape`a tutaj nie ma - gadała cichym stonowanym, przypominającym syk węża głosem |
- "gadała"- to słowo mi trochę nie pasuje do słownictwa używanego przez narratora, jest takie pospolite.
Cytat: | Może nie tylko Dumbledore mu nie ufa. Może Voldemort też? Może on boi się, że Snape wygada wszystko Dumbledore`owi i nici z jego kolejnego genialnego planu? Boi się, że zamiast się zabawić z mugolami, to będą musieli się męczyć z bandą aurorów i członków Zakonu. Na samo wyobrażenie takiego incydentu z Zakonem, zaśmiała się głośno. Może dla niej to był śmiech, ale normalnemu człowiekowi zjeżyłyby się włoski na plecach. Ten zimny jak lód, chłodny śmiech przypominał kogoś. Ale kogo? Nieważne... |
- Ta wypowiedź też jest trochę pozbawiona sensu.
Cytat: | Kobieta wreszcie przymknęła się, a jej twarz przyjęła kształt maski, w oczach już nie było "rozbawienia", ale lustro, które nie wyrażało żadnych emocji, żadnych przeczuć, żadnych uczuć, a w którym można było się jedynie przyjrzeć swojemu odbiciu. |
- Ta tym bardziej. Narrator nie powinien używać takiego słownictwa jak "przymknęła się"
- Jak twarz może przybrać kształt maski? Można co najwyżej przybrać na twarz wyraz maski. I jak oczy mogą stać się lustrem? Czy oczy mogą wyrażać przeczucia?
Cytat: | Śmierciożercy wybili już ponad pół wioski. Druga połowa, albo dzielnie walczyła, albo te gady dalej się nad nimi "znęcali. |
- ekhm... znęcały
Cytat: | Gdy wzrok kobiety padł na stojącą w dole postać o wąski czerwonych oczach przypominających szparki, szarej twarzy i praktycznie nieistniejącym nosie, która śmiała się do rozpuku, z jej oczu zaczęły sypać się iskry, dłonie zacisnęły się w pięści, twarz zniekształciła się w grymasie, który najwidoczniej przypominał chęć mordu. Już nie była to maska i lustro. O nie... To było coś więcej. Coś dużo groźniejszego. |
- wąskich, a po tym przecinek
- Coś dużo groźniejszego? Znaczy się co?
- Autorka chyba chciała stworzyć scenę grozy, ale nie bardzo to wyszło.
- Jak mogą się z oczu sypać iskry.
- "najwidoczniej przypomniał" - to też jakoś tak nie teges.
Cytat: | Prawdopodobnie za chwilę nastąpił by wybuch, tragiczny w skutkach dla wszystkich znajdujących się w odległości 200 mil od wzgórza, ale w ostatniej chwili kobieta się opanowała. Dłonie się rozdzieliły, twarz znowu przybrała maskę, a oczy były lustrem. |
- Razem! Nastąpiłby!
- Słownie!!!
- Znowu ta maska i lustro...
Cytat: |
Kurz powoli opadał spowrotem na ziemię. |
- Z POWROTEM!
Cytat: | Słychać było tylko tą przerażającą ciszę |
- TĘ!!!
- UKOCHANI!
Cytat: | Kobieta przyjrzała się przez chwilę kamiennej tablicy. |
- ja bym napisała, że się "przyglądała"
Cytat: | Następnie odeszła dwa kroki naprzeciw grobu. |
- yyy... a może lepiej "odeszła dwa kroki od grobu"
Cytat: | Kobieta schowała różdżkę do jednej z kieszeni płaszcza i zaczęła energicznie kopań własnymi rękami, ziemię znajdującą się naprzeciw grobu. Kopała i kopała, dół już się zrobił głęboki gdzieś na dwa metry. |
- KOPAĆ
- RĘKOMA
- Oj a może zaraz nam wykopie prawdziwy tunel, niczym kret... hmm a może to jest kret, tylko się transmutował w człowieka. Zastanów się, dwa metry?
Cytat: | Wreszcie natrafiła na coś twardego. Jest wreszcie - pomyślała i wyciągnęła z ziemi stare, drewniane pudełko. Było ono strasznie brudne i zniszczone. Kobieta zgarnęła ziemię z wieka pudełka, tak że teraz dało się odczytać niewyraźny napis na pudełku. |
- Powtarzasz się, "wreszcie", "jest wreszcie"
- "pudełko", "pudełka", "pudełku". Jeżeli już na samym początku zaznaczyłaś, że to wszystko tyczy się pudełka, to po co to powtarzać.
Cytat: | Znowu wyciągnęła różdżkę i trzymając ją przed siebie na pudełku. Wypowiedziała słowa znajdujące się na wieku. Napis głosił: |
- Nie rozumiem tego.
Cytat: | Wieko powoli otworzyło się i buchnął ogień, który trwał przez parę minut aż w końcu pudełko było otwarte. Ogień zniknął i zastąpił się kurzem, który pojawiał się zawsze gdy otwierało się coś co było nieruszane przez wiele lat, a nawet wieków. |
- To w końcu najpierw się otworzyło i buchnął z niego ogień, czy najpierw ogień, a potem dopiero się otworzyło, bo się pogubiłam.
Cytat: | Na dnie pudełka spoczywał medalion. kobieta wyciągnęła go, zamknęła pudełko i z zakopała dziurę. |
- Że co? z zakopała??
- Dziura - ładne określenie dwumetrowego dołu =].
Cytat: | Wstała wyjęła jeszcze raz z kieszeni tajemniczy medalion i popatrzyła na niego ze słowami:
|
- Ja przepraszam bardzo, ja wiem, że jesteśmy w świecie magii i tak dalej, ale jak można na kogoś patrzeć ze słowami???
Mogłabym tak dalej. Musisz koniecznie popracować nad tekstem. Nie zniechęcaj się i pisz dalej... bo właśnie tylko takim sposobem można poprawić swój styl pisania. Radziłabym znaleźć też betę.
Pozdrawiam.
DAJANKA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlairBlack
Administrator
Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Z Piekła
|
Wysłany: Sob 21:33, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dobra spoko...Jak już mówiłam to opowiadanie to taki mój aktualny kaprys i nie skupiam się na nim za bardzo xp Chciałam sie po prostu sprawdzić jak wyszłoby mi pisanie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Administrator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Płock
|
Wysłany: Nie 18:34, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wklej nowy rozdział. Nie mam co czytać c(:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlairBlack
Administrator
Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Z Piekła
|
Wysłany: Nie 18:41, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No właśnie już od 2 tygodni zabieram sie do napisania nowego i co chwile jak nie urok to sraczka -.- Ale musze sie w końcu zmobilizować i coś napisać, może jutro :P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Administrator
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Płock
|
Wysłany: Nie 18:53, 18 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
BlairBlack napisał: | No właśnie już od 2 tygodni zabieram sie do napisania nowego i co chwile jak nie urok to sraczka |
O nie mogę. Leżałam z tego: "sraczka" hehe.
A co do tego to ja też tak mam. Pisze cztery opowiadania i od jakiegoś czasu nic mi nie idzie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlairBlack
Administrator
Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Z Piekła
|
Wysłany: Pon 10:10, 19 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Heh xP No to witam w klubie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlairBlack
Administrator
Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Z Piekła
|
Wysłany: Śro 10:22, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ten temat zostaje oficjalnie zablokowany i mój blog prawdopodobnie również. Po zmianie bloga udało mi się tylko napisac prolog i I rozdział, a teraz nie mam zwyczajnie czasu. To tyle,
pozdrawiam Blair
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|